Parcie na szkło
– Chcesz wystąpić w grze planszowej znanej na całym świecie? – kusił Marek z wydawnictwa Portal.
– Będziesz sławny – Merry trafiła dokładnie w mientkie.
Chciałem być sławny, pchać się na afisz i zostać Krzysztofem Ibiszem sceny planszowej. Chciałem, żeby na konwentach ludzie robili ze mną selfiaczki i pokazywali palcami szepcząc „to ten, właśnie on!”. Dlatego zgodziłem się wystąpić w nagraniach do Detektywa.
Nauczyłem się, że sława to nie bułka z pasztetem. Łatwo nie rozsmarujesz. Na szczęście siniaki już zeszły…
Detektyw, wydawnictwa Portal, zrobił furorę na całym świecie. Kolejny raz nie mogę się nadziwić, jak historia zatacza koło. Bo Detektyw to nic innego jak gra paragrafowa. Paragrafówki były popularne w latach dziewięćdziesiątych, a obecnie przeżywają renesans (taki modny zwrot w planszówkach). Tyle, że obecne gry paragrafowe garściami czerpią z nowoczesnych technologii. W Detektywie mogę być śledczym, jak ten rudy z CSI, albo ekipa z Ultraviolet. Rozwiązuję sprawę morderstwa szukając w Wikipedii składu toksyn, a na mapach google lokalizuję miejsce zbrodni po współrzędnych. Tropię ślady korzystając z internetu, oglądam filmy z przesłuchań świadków w specjalnej bazie danych Antares. Dokonuję wyborów i łączę fakty. A czas ucieka. Dlatego Detektyw stał się popularny na całym świecie i dlatego chciałem znaleźć się w jednej ze spraw.
– Zrobimy parę ujęć, które będą wyglądać jak nagrania z kamer przemysłowych – Marek usadowił się ze sprzętem w oknie klatki schodowej i przez telefon dawał nam wskazówki.
– Macie się z Leszkiem pokłócić na parkingu.
Nic trudnego, pomyślałem. Leszek jest jak moja druga żona, kłócimy się na każdym spotkaniu Gambitu. Łatwizna. Powiedzieliśmy sobie kilka ciepłych słów, nadużywając zwrotów matoł i kołek. Markowi przypasowało.
– Następna scena z Arturem – zarządził.
Jak już jestem przy Arturach, warto wspomnieć Conan Doyle’a, autora powieści o detektywie wszechczasów. Nie tylko gra Portalu wrzuca graczy w świat zbrodni i zagadek. Sherlock Holems: Detektyw doradczy z wydawnictwa Rebel również robi to zgrabnie. W grze zaciągam się do bandy Wigginsa, by w wiktoriańskim Londynie poznać wszystkie zaułki, kanały i ludzkie sekrety. Mam do Doyle’a olbrzymi sentyment. Swego czasu przeczytałem chyba wszystko co napisał. Byłem pod wrażeniem przenikliwości i mocnego charakteru wykreowanego detektywa wszechczasów. A kiedy w dorosłym życiu zdążyłem zapomnieć o Sherlocku, nagle trafiłem na filmy Guy’a Ritchie i fenomenalny serial z Benedictem Cumberbatchem. W grze również poruszałem się po paragrafach, otwierałem koperty z sekretami, czytałem stare listy, ale nie korzystałem z internetu. Nie ta epoka.
– Artur ma Ci przyłożyć. Tak solidnie. Wiesz, najpierw pięścią po nerach, a jak będziesz już leżał, to wtedy cię skopie.
Że mi się żadna lampka ostrzegawcza nie zapaliła. Przecież ewidentnie zapowiadała się historia bez happy endu. Ale sława kusi.
Jak Artur ze mną skończył, nakręciliśmy jeszcze dwie sceny. Dostałem w twarz papierami i byłem rzucony o ścianę.
– Będziesz bardziej wiarygodny – mówiła Merry Trzewiczek.
– Chyba byłem. Nie wiem. Film mi się urwał.
Warto wspomnieć jeszcze o Kronikach zbrodni. W tej grze bez pomocy smartfonu ani rusz. Telefonem skanujemy QR kody na kartach i w ten sposób oglądamy miejsca zbrodni, przesłuchujemy świadków, korzystamy z pomocy ekspertów kryminalistyki. Możemy się nawet pobawić w księdza Mateusza, by nowych scenariuszach cofnąć się do XV wieku i zagadek prosto z Imienia Róży. Na tych co nie lubią kurzu czeka nowe Millenium i scenariusze w świecie przyszłości.
Po kilku miesiącach efekty pracy Marka mogłem zobaczyć w nowej sprawie do Detektywa. „Przyczyny naturalne” można bezpłatnie ściągnąć ze strony wydawnictwa i zagrać
Wciąż wmawiam sobie, że jestem sławny. Tylko z rozpoznawalnością gorzej.
Na każdym filmie widać głównie moje plecy.
https://portalgames.pl/pl/detektyw-za-darmo/
Poznaj Gambit. A może z nami zagrasz? Spotkania w każdą środę w Gliwicach przy ul. Studziennej 6 od 17.00.