Dlaczego Gambit?

– Jest mi obojętne jak będziemy się nazywać – stwierdził Leszek.

– Serio? Psia kupa może być? – podsunąłem.

– Musimy zarejestrować stowarzyszenie i znaleźć miejsce od spotkań. Nazwa jest sprawą drugorzędną.

Czytaj dalej

Granice

Miałem wyjątkową nauczycielkę języka polskiego. Za punkt honoru przyjęła, że nauczy dwudziestu facetów piękna literatury. Każdemu z nauczycieli doklejaliśmy przezwisko. Pani od polskiego miała ich wiele. „Jędza” należało do łagodniejszych.

Czytaj dalej

Czarny pan

Kiedy byłem dzieciakiem, jeździłem na wakacje do babci na wieś. Dla wychowanego w blokowisku ośmiolatka był to inny świat. Życie toczyło się na podwórku, w ogrodzie, na polu. Co dziennie działo się coś wyjątkowego. Razem z kuzynami tworzyliśmy zgraną bandę, często razem szwendaliśmy się po okolicy. Chodziliśmy nad rzekę łowić liny, albo pływać na starej oponie. Piekliśmy ziemniaki w ognisku, kradliśmy jabłka z sadu złośliwego sąsiada i graliśmy we wszystkie gry podwórkowe, jakie udało się przypomnieć lub wymyślić.

Czytaj dalej

Bez kobiet ani rusz!

Wyobraź sobie: wchodzisz pierwszy raz na planszowe spotkanie. Banda facetów siedzi w milczeniu nad planszą. Jeden z nich powoli zagrywa karę, przesuwa pionek, myśli i pyta:
– Czy mogę…?
– NIE MA COFANIA RUCHÓW!!! – wrzeszczą pozostali.
Ja odwróciłbym się i uciekł.

Czytaj dalej

Dziury w mózgu

Środek dnia pracy. Telefon za telefonem, lista tudusiów nie mieści się na kartce A4. Piszę pismo, sprawdzam pocztę, słucham wytycznych. Wszystko na raz. Dzwoni żona.
– Kup gdzieś po drodze sześć jajek, masło, albo lepiej trzy kostki, chleb i pół kilo mięsa mielonego. Zapamiętasz?
– Jasne.
Odłożyłem komórkę, dokończyłem pismo, chwilę pomyślałem. Jak to było?
Sześć jajek i… ?

Czytaj dalej